Wystawa odbędzie się w dniach 2-15 lipca 2022 r. w Galerii 2 Światy
Akwarelowy cykl „POWIETRZE”
Skąd się wzięło POWIETRZE? Z potrzeby oddechu- pełnego, niezakłóconego, który pozwala poczuć przyjemny, odświeżający chłód i świeżość. Moje powietrze ilustrują ptaki. To powietrze, które nas przenika, które wdychane pełną piersią pozwala poczuć wielowymiarową wolność, której tak bardzo wielu z nas brakuje.
POWIETRZE towarzyszyło mi w najtrudniejszych momentach. POWIETRZE mnie koiło. Pierwszy obraz powstał kilka dni po ogłoszeniu lockdownu i utracie pracy. Malowałam z wielkim niepokojem, w poczuciu uwięzienia, niemożności swobodnego wyrwania się w objęcia Natury.
Potem były strajki kobiet, a sytuację, która wtedy się zaogniła bardzo przeżyłam. Wtedy odnalazłam dla obrazów tytuł je spajający- Powietrze. A że tak wiele z nas szło z krzykiem na ustach, i ten wykrzyczałam majuskułą.
Teraz POWIETRZE jest ze mną, gdy zaatakowano naszych Sąsiadów. Znów wokół tak wiele złych emocji, znów potrzeba uwolnienia oddechu, który ugrzązł w gardle.
Sportretowałam kobiety w różnym wieku, z różnymi temperamentami i historiami, które każda i każdy z Was może dopowiedzieć. To obrazy o nadziei, o spokoju, o ukojeniu. A może o czymś jeszcze?
Olejny cykl „Słowiańskie Zaświaty”
To olejne pejzaże ze stałym drzewnym elementem. Choć na obrazach nie ma żadnej symboliki nawiązującej wprost do słowiańskich wierzeń i podań, to przelewam w to całe swoje słowiańskie serce.
Zastanawiałam się, jak możliwie najoszczędniej oddać to, czym jest Nawia, czyli słowiańskie zaświaty. W wierzeniach pod Drzewem Kosmicznym mieszka Weles. Na pastwisko wyprowadza ludzkie dusze, które objawiają się jako ptaki. Kiedy w gęstej Mgle na mym obrazie zasiadły pod drzewem czaple, poczułam, że to jest właśnie serce Nawii, pełne tajemnicy, ciszy i oczekiwania. W tej gęstej mgle, w której słońce nigdy nie wschodzi i nie zachodzi, a trwa zawieszone gdzieś w białym mroku, rodzą się oniryczne duchy.
Podobnie z Wyrajem, bajkową słowiańską krainą, do której na zimę odlatują ptaki, z której przychodzi wiosna. U mnie ta „bajka” jest nieco „ponura”, jednak to właśnie taka aura i klimat są memu sercu najbliższe, to jest moja bajka, ukojenie i przytulność.
Z całego serca nie chciałam w malarstwie ulegać „modzie” na magiczne słowiaństwo, dlatego w tym cyklu nie ma nic z symboliki słowiańskiej i bezpośrednich odniesień. Naprowadzam na interpretację jedynie tytułem. Porywam w świat fascynującej natury jeszcze uśpionej poranną mgłą.
Geneza obu cykli jest dla mnie ważna i trudno mi oddzielić tylko to, co fizycznie namalowane od tego, co siedziało wtedy w sercu.